Sposoby na prokrastynację - nauka francuskiego - RAKIETA


Jeśli czytasz ten artykuł, to przypuszczam, że znalazłeś się w jednej z grup:

1. Nie wiesz co to jest prokrastynacja i przypuszczasz, że może się tego dowiesz z artykułu.
Nie obstawiam tego punktu.

2. Prokrastynujesz codziennie i myślisz, że przeczytanie kolejnego artykułu na temat jak się wziąć do pracy, pomoże Ci i będziesz miał lepsze życie.

Jednak wiesz także, że nawet jeśli przeczytasz artykuł, o ile nie wyda Ci się za długi, nic nie zrobisz (tego punktu też nie obstawiam, chociaż znam kilka osób, które namiętnie czytają poradniki, a nic nie wcielają w życie).

3. Prokrastynujesz codziennie lub kilka razy w tygodniu, ale naprawdę szukasz dobrych sposobów na to, aby w wolnych chwilach zamiast czuć oddech Bescherelle na plecach i udawać, że jej nie widzisz, po prostu czegoś się nauczyć (przypuszczam że to może być najliczniejsza grupa...), a potem się zrelaksować.

4. Prokrastynacja nie jest Twoim problemem, ale mnie lubisz i wchodzisz tutaj z sympatii i ciekawości co tam nabazgrałam. Albo mnie nie lubisz i wchodzisz żeby poplotkować co tam znowu wymyśliłam. Nie ukrywam, że jesteś o wiele milej widziany, jeśli jesteś z tych pierwszych.


Na wypadek gdyby pojawił się tutaj ktoś z punktu 1, odpowiem na pytanie


Co to jest prokrastynacja?


Znalazłam w internecie informację, że to jest tzw. "syndrom studenta" - całkiem pasuje do idei bloga i podoba mi się.
Może nie wszyscy jesteśmy studentami, może ktoś nigdy nim nie był albo dopiero będzie (ja zdałam legitkę w dziekanacie jakieś 5 lat temu, pewnie bliżej mi do siwych włosów niż do sałatek z uczelnianego bufetu), ale uczymy się francuskiego. Czyli z grubsza jesteśmy studentami. Przyjmiesz takie wytłumaczenie? Na dodatek "syndrom" to tak poważnie brzmi. A to jest całkiem poważny blog.


Ów syndrom polega na odwlekaniu w czasie tego, co człowiek ma do zrobienia.
Coś jak "zrób jutro, co masz zrobić dzisiaj".

prokrastynacja co to jest, leczenie



Wikipedia twierdzi na przykład, że człowiek który odwleka ma świadomość, że odkładanie wykonania czynności tylko pogorszy sprawę. Brzmi znajomo?

Początkowo można poczuć ulgę, radość, jednak potem przychodzą te negatywne uczucia: strach, stres, niepokój. No i wykonywanie naszego zadania w pośpiechu, w zdenerwowaniu. Kiedyś tak miałeś? (Ja oczywiście że tak miałam, nie raz i nie dwa)


Pocieszające jest to, że nie zaleca się leczenia farmakologicznego (chociaż sama nie wiem, może lepiej by było wziąć jakąś magiczną tabletkę i działać jak króliczek Duracell?).
Uwaga: wskazana jest terapia!

(Ktoś chętny do założenia grupy wsparcia anti-procrastination?)

Już ostatnia wiadomość z Wikipedii:

W celu uniknięcia problemów związanych z prokrastynacją, można samodzielnie stosować metody psychologiczne: stopniowe przezwyciężanie trudności

rozpisując elementy zadania, które mamy wykonać
w celu zdiagnozowania problematycznego etapu


a także poprzez planowanie kroków i czasu działania.

No dobrze, to możemy zacząć od tego. Rozpisać elementy zadania, które mamy do wykonania.

Moim zadaniem (które sobie właśnie wyznaczam w tej sekundzie) jest przerobienie rozdziału 2 (dokończyć), 3 i 4 z książki Alter Ego 5.

Elementy tego zadania są następujące:
zostało mi 7 stron z rozdziału 2
rozdział 3 ma 10 stron
a rozdział 4 ma 12 stron.

W sumie 29 stron.

Teraz czas na zaplanowanie kroków i czasu:

Chciałabym to zrobić do końca kwietnia.
Mam na to około 5 tygodni, co daje średnio 6 stron na tydzień. Czyli można powiedzieć, że jedną stronę dziennie.

Proste? Proste.

Moja diagnoza na temat problematycznego etapu to: ROZPOCZĘCIE ZADANIA.
Zawsze początek jest najgorszy. Najtrudniej mi zacząć. Dlatego postanawiam sobie, że przerobienie jednej strony dziennie będzie moim pierwszym dużym zadaniem.

sposoby na prokrastynację, nauka języków
Ej fajny ma pierścień, co nie?


Przy okazji? Kto też ma największy problem z rozpoczęciem zadania? Ja gdy już zacznę, to się wkręcam. I idzie mi super. Nawet udaje mi się tak bardzo nie rozpraszać. Ale zanim zacznę, to czasami upływają lata. Świetlne.


No dobrze, przechodzę do innego pomysłu na działanie i na zabranie się do pracy.

Metoda kanapkowa:

przeplatanie miłych czynności, które mamy wykonać, obowiązkami.

A może powinnam powiedzieć, że jest to przeplatanie obowiązków miłymi czynnościami?
W każdym razie trzeba przeplatać rzeczy miłe i te mniej miłe. No i według tej teorii będziemy królami produktywności...


Ja to rozumiem w taki sposób: każdego dnia po przerobieniu 1 strony z podręcznika, będę mogła za to zrobić coś fajnego.

W moim przypadku czymś fajnym może być na przykład spacer w ciągu dnia. Pracuję z domu, ale zazwyczaj nie chcę wychodzić sobie nigdzie w ciągu dnia, bo czuję, że jest to coś, co przerywa mi pracę.
To będzie moja nagroda przez pierwszych kilka dni, potem zobaczę, czy rytm pracy mi się za bardzo nie zaburza :) jeśli tak będzie, to wybiorę sobie inną nagrodę. W końcu nie chodzi o to, aby dezorganizować sobie cały dzień.



Znam jeszcze dwie metody:

Zacznij pracę od najprzyjemniejszych rzeczy

oraz 

Zacznij od najmniej przyjemnych rzeczy

Jednak one się wzajemnie wykluczają, dlatego ich nie stosuję.
Nie mogę się zdecydować którą bym chciała wykorzystać. Wydają mi się zbyt drastyczne.

Czy ktoś z Was używa jednej z tych metod? Proszę o podzielenie się doświadczeniami.



Korzystaj z metody POMODORO

Znasz? Nie znasz? Ja znam i czasami nawet pamiętam o tym, żeby włączyć pomidora.
O co kaman? Włączasz pomidora (TUTAJ link do fajnej strony z pomidorem) i czas leci. Na przykład 25 minutek. To jest czas na pracę.


metoda pomodoro przy nauce języków, nauka francuskiego


Podczas tych 25 min. zero Facebooka, zero maili, tylko nauka francuskiego (no bo domyślam się, że przecież czytasz to, aby uczyć się francuskiego, czyż nie?).

Po 25 min dzwoni minutnik, Ty możesz odetchnąć, włączyć Facebooka, ale uwaga, na 5 minut! Przerwa ma tylko 5 minut.

Po 59 minutach na Fejsie przypominasz sobie, że miałeś się uczyć francuskiego, aha, no tak, wracasz na stronę POMODORO, włączasz sobie czas i przy dobrych wiatrach nie znudzisz się na śmierć robiąc to, co robiłeś wcześniej (frencz, prawda?).


Moja ulubiona metoda zabijania wszelkich zarodków prokrastynacji to


ZACZĄĆ PRACĘ.

Dzięki temu wcześniej kończę. Mam lepszy humor. Pracuję lepiej i nie pod presją stresu.
Oczywiście jeśli uda mi się coś zacząć (patrz jeden z powyższych punktów).


METODA NA SZEFA

Czasami także wyobrażam sobie, że szef kazał mi coś zrobić do konkretnego dnia, godziny (na przykład do końca dnia). Prowadzę firmę, więc nie mam szefa, być może dlatego taki zabieg działa na mnie motywująco, także w związku z nauką języków.

Domyślam się, że ci, którzy pracują na etacie i mają beznadziejnego szefa, nie polubią tego sposobu. Nie dziwię się, ale musiałam ją przedstawić - to jest jedna z moich ostatecznościowych metod: stosuję ją tylko w kryzysowych momentach. Nie za często. Lubię zarówno moją pracę jak i francuski.

Czy masz jeszcze jakieś pomysły? Jak walczysz z prokrastynacją w swoim życiu (szczególnie mnie interesuje aspekt nauki języków!)?


Jeśli chcesz się dowiedzieć jaki (nie)magiczny sposób zastosowałam, aby zdać egzamin DELF B2 z francuskiego po 18 miesiącach nauki, możesz zapoznać się z TYM wpisem. Dzielę się w nim metodami, które w moim przypadku okazały się tymi trafionymi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Francuski - nauka do B1, B2 .... , Blogger